Spędzi święta wraz z nową rodziną w Knurowie :-) 18.12.16
Dzień dobry, mam na imię Twardziel, no cóż nigdy tak o sobie nie myślałem, ale skoro już mnie tak nazwali to nawet się nie przyznaję do poprzedniego imienia.:) Do schroniska przywieźli mnie 15 listopada 2015 roku z ul.Opolskiej, gdzie poznałem całkiem sympatyczną panią, która powiadomiła schronisko o moim błąkaniu się od jakiegoś już czasu. Po miesiącu zostałem adoptowany - miałem nadzieję, że to szansa jak wygrana w totka. No powiedzcie, sami byście chcieli pewnie wygrać w totolotka. No ale niestety moje szczęście trawło zaledwie po 9-ciu miesiącach czyli 29 września 2016 roku mój "właściciel" postanowił mnie oddać. Dlaczego? Bo warknąłem na dziecko. Już wszystko wyjaśniam. Mój pan, który mnie adoptował spędził ze mną zaledwie chwilę czau, dosłownie tyle ile zajęłu mu przewiezienie mnie autobusem pod inny adres do zupełnie obcych ludzi, była to kobieta, która adoptowała i zwróciła już do schroniska pewną sunię, pomijając fakt, że sunia była bardzo zwichrowana jak trafiła z powrotem do schroniska. Ale obcy ludzie mi nie przeszkadzali ja jestem na tyle towarzyski, że nie sprawiło mi to najmniejszego problemu. Zaprzyjaźniłem się z dzieckiem, bo przecież zależało mi na tym, żeby za wszelką cenę mieć swój dom i kochającą rodzinę. Po za tym lubię dzieci i jestem bardzo cierpliwy. Ale moja cierpliwość została aż nadto wykorzystana.. Dziecko, którem pokochałem - szarpało mnie za ogon, uszy, nogi. Miałem tego już dosyć, zwracałem się do dorosłych ale oni nic. W końcu postanowiłem pokazać dziecku, że taka zabawa mi się nie podoba. Wpadłem na pomysł, żeby je ostrzec , więc - warknąłem. A wtedy jedyne co pamiętam, to droga do schroniska i chwila kiedy moja "pani" rzuca smycz. I wychodzi beze mnie....:( Jestem średniej wielkości, kilkuletnim, ale za to żywotnym psiakiem. Nie wierzycie to sami sprawdźcie. Chętnie się zmierzę. Nie chcę się chwalić, ale jestem w tym najlepszy. Jestem czuły, towarzyski i bardzo lubiany. Może spędzimy razem życie przyjacielu?
Mój Twardziel, aktualnie Todi ma się cudownie. Bardzo go wszyscy kochamy. Jest cudownym, grzecznym, posłusznym pieskiem. Uwielbia chodzić na spacery, bawić się patykami i tarzać w trawie. Ma swoje zabawki, które przynosi by się z nim bawić. Grzecznie zostaje sam w domu. Jak wracam do niego po pracy zawsze wita mnie już w progu drzwi, bardzo się cieszy na mój widok, cały czas skacze ze szczęścia. Todi zyskał dwa domy oraz nowego przyjaciela cocker spaniela Dina. Psiaki dogadują się ze sobą lecz czasami ignorują. Są niekiedy o siebie zazdrosne gdy głaska się jednego a drugi to zauważy.Bardzo się cieszę, że Toduś właśnie mnie wybrał w schronisku jesteśmy i będziemy najlepszymi przyjaciółmi!
29.12.2016
Dzień dobry,
Dawno się nie odzywaliśmy a minęło już ponad 8 miesięcy od kiedy Todi jest z nami.
Toduś to cudowny pies!! Jest bardzo posłuszny. Na spacerach ładnie chodzi na smyczy również bez smyczy trzyma się bardzo blisko - nie ucieka. Jak musi sam zostać w domu jest bardzo grzeczny, nawet sąsiedzi pytają czy na pewno mieszka ze mną pies, wcale go nie słychać. Bardzo boi się odkurzacza, zawsze się chowa we wszystkie możliwe kąty.
Uwielbia się przytulać! Ma pełno swoich zabawek, którymi ciągle by się tylko bawił. Jak nie przychodzi z misiem to z piłeczką i tak w kółko :) Również często do spania zabiera ze sobą jego ulubionego misia, taki jest słodki i kochany!
Z Dinem dogadują się bez problemów, nawet przez Todiego - Dino zrobił się bardziej towarzyski :) za to Dino nauczył Todiego gdzie są schowane przysmaki oraz czekania w kuchni aż jakaś przekąska może im spadnie :P Jak jesteśmy u rodziców, psiaki razem wychodzą na dwór pospacerować.
Todi podbił serca wszystkich <3
Przesyłamy kilka zdjęć i niebawem znowu napiszemy.
Pozdrawiamy Wszystkie Zwierzaki!!!
Marta i Todi
30.08.2017