Jadę do nowej rodzinie w Katowicach :-) 14.01.2024
Witam, mam na imię Brutus, jestem małym, ok. rocznym psem. Do schroniska zostałem przyprowadzony przez swoją właścicielkę, która jak twierdziła znalazła mnie ok. rok temu jako małe szczenię, wzięła mnie pod opiekę. Jednak w chwili obecnej podczas remontu mieszkania, mieszkaliśmy wspólnie w jej domu rodzinnym, brat zakupił sobie amstaffa z którym nie potrafiliśmy się porozumieć. Moja właścicielka nie ma również środków, aby mnie utrzymać, przez cały ten okres nie byłem u weterynarza. A w dodatku nieodpowiednio zachowywałem się wobec małej córki mojej właścicielki. To wszystko spowodowało, że zostałem oddany do schroniska. Na chwilę obecną każdy kontakt z człowiekiem jest w dystansie, boję się więc warczę. Na spacerze napięcie emocjonalne maleje, jestem w stanie się rozluźnić. Trochę powęszyć, odpocząć od schroniska... Bardzo na mnie negatywnie działa schronisko. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się przełamać ten dystans, widzę, że personel bardzo się stara. Ja też przestaję szczekać gdy jestem w stanie przewidzieć co zaraz się wydarzy. Potrzebuje doświadczonej rodziny, bez małych dzieci, ponieważ nikt nie wie, jak wyglądała moja relacja z małym dzieckiem właścicielki. Czy czasem pewne granice nie zostały przekroczone, a zasady niedopilnowane. W domu do niedawna mieszkałem jeszcze z jednym pieskiem, z którym potrafiłem się dogadać, istnieje szansa, że będę mógł mieszkać z psim bratem lub psią siostrą. Posiadam aktualne szczepienia, odrobaczenie. Zostałem również zaczipowany, niebawem czeka mnie zabieg kastracji. Po którym mam nadzieję znaleźć dom marzeń...