Adoptowany przez rodzinę z Zabrza :-) 26.04.2020
Witam, nazywam się Cezar. Jestem duży, urodziłem się w lipcu 2015 roku. Wiem, że na zdjęciu mało kto w to jest w stanie uwierzyć, ponieważ wglądam na takiego, który już jest śmiało po 10 roku życia i ma bliżej niż dalej, jednakże niestety to prawda. 6 września 2019 roku inspektorzy TOZ wykonywali interwencję, gdzie w zasadzie nie wiadomo było kim bardziej się zająć. Na pierwszy plan inspektorom rzuciłem się ja, ponieważ byłem przywiązany na bardzo krótkiej smyczy do pieca, wychudzony, a także niesamowicie zapchlony. W domu pełno biegających dzieci, hałas szczekającej w sumie 5-tki psów, po prostu koszmar. Nie znałem pozostałych psów, ponieważ każdy z nas był przywiązany krótko do pieca lub do stołu. Dzieliły nas ściany. Ja w obecności Policji i inspektorów TOZ-u bywałem nawet bity przez jedno z dzieci jakimś skrawkiem odzieży, żebym przestał szczekać. Mimo uwiązania nie miałem dostępu do wody, jedzenia też nie było. Inspektorzy nie zastanawiali się długo nad zabraniem mnie z tego domu.Od razu zostałem przetransportowany na Klinikę weterynaryjną, tam zostałem poddany szczegółowej diagnostyce. Inwazja pcheł spowodowała, że na moim ciele jest więcej miejsc gdzie nie mam sierści, niż gdzie ona faktycznie jest. Potrzebuję kąpieli w specjalnych szamponach, antybiotykoterapii, a także dokarmiania. Na kolejnej konfrontacji inspektorów z właścicielami, właścicielka oznajmiła iż chciała nam wszystkim pomóc, mnie wzięła już w takim stanie od kobiety z portalu olx.pl, mówiąc że miała mnie ok. trzy miesiące. Z uwagi na mój stosunek do niej, właścicielka nie chce mnie z powrotem natomiast drugiego psa, którego TOZ zabezpieczał jak najbardziej chce odzyskać. Przykre..
Posiadam aktualne szczepienie, odrobaczenie. Zostałem również zaczipowany, a taże wykastrowany.
https://photos.app.goo.gl/F9kWg43Cw4DPNZTQ6