Domek tymczasowy zamienił się na stały :) Sunia zostaje w domku w Mikołowie :-) 19.09.2020
Dzień dobry, nazywam się Nuka. Jestem małą sunią, urodziłam się w 2007 roku. Mieszkam w domu tymczasowym do czasu decyzji sądu.
Moje życie nie było usłane różami. Od 14 marca 2018 roku inspektorzy nadzorowali moje warunki bytowe. Otóż proszę sobie wyobrazić czy lato, czy zima ja, mała suczka bez tendencji do zmiany swojej okrywy włosowej zależnie od temperatury jaka panuje na dworze przypięta ciężkim zbyt krótkim łańcuchem do budy, która nie była ocieplana, ani odnawiana przez lata, bez wiatrołapu. Inspektorzy wykonali kilkanaście kontroli zapowiedzianych i tych niezapowiedzianych. Próbowali za wszelką cenę zmienić moje warunki i wydawałoby się, że w końcu pozwolili mi zamieszkać w mieszkaniu. Jednak złudzenie o moim odmienionym losie psa z budy nie trwało długo. 09 kwietnia 2019 roku Inspektorzy TOZ-u nawet nie planowali specjalnie kontroli, ale akurat pomyśleli przez chwilę, że skoro już są przejazdem to zerkną do mnie dla świętego spokoju. Auto nieco zwolnionym ruchem przesuwało się naprzód wzdłuż drogi ul. Leśnej. Znajome miejsce, jakby na pozór puste, prawy kierunkowskaz z zamiarem zawracania. A nuż przyszło na myśl jednemu z nich zagwizdać, na co zawsze reagowałam. Po chwili wynurzyłam swój posiwiały łepek. Z chwilą gdy to zrobiłam ręce inspektorom opadły z sił. Postanowili wudać się po raz kolejny, na rozmowę z właścicielami, a w zasadzie to zadać im pytanie, dlaczego znowu warunki wróciły do stanu sprzed pierwszej interwencji. Rozmowa niestety przerodziła się w szał właścicielki nad którym musiała zapanować Policja. Ale nawet Policja dla właścicielki nie stanowiła bariery, aby w dalszym ciągu buzowały nerwy i aby dalej znęcać się nade mną na oczach inspektorów. Stanowiła zagrożenie dla mnie, dla inspektorów, a także była agresywna w stosunku do Policji. Twierdziła, że nie chce się zgodzić na dobrowolny odbiór psa, ponieważ mam iść do uśpienia, mówiła: "przecież ma 12 lat, kto ją zechce". A dom idzie do sprzedania. Wyobrażacie sobie? Kuliłam jej się u stóp przy każdym jej ruchu kierowanym w moją stronę, na oczach inspektorów uniosła mnie w powietrze trzymając za obrożę, a następnie rzuciła mnie do środka kamienicy, by utrudnić inspektorom zabranie mnie. Pozwalała sobie zbyt długo na zbyt wiele. Nawet gdy Policja umożliwiła inspektorom zabezpieczenie mnie, właścicielka nie wahała się rzucić kamieniem z zamiarem wybicia szyby. Historia jak z najstraszniejszego horroru.
Na szczęście dzisiaj jestem bezpieczna! Czuję się wspaniale i wierzę bardzo mocno w to, że znajdę dom. A zapewniają mnie w tym moi opiekunowie, którzy codziennie przy mnie są. Spokojnie śpię w ciepłym, suchym miejscu. Na kocyku :). A najsmutniejsze jest to, że tyle krzywdy mnie spotkało a ja dalej kocham ludzi, ufam im i nie robię nikomu krzywdy. Potrafię także zachowywać czystość w pomieszczeniu, bo gdy tylko otworzą się drzwi maszeruję na swoich krótkich łapkach by załatwić swoje potrzeby w ogródku. Jestem sterylizowana, a także usunięto mi guz na lewej stronie listwy mlecznej. Niebawem będę możliwa do adopcji, o którą bardzo mocno proszę..