Po wielu zapoznawczych spacerach zabrała mnie nowa rodzina do Rudy Śląskiej:-) 05.01.2021
Z wypowiedzi z byłego domku:
Pikuś uwielbia spędzać czas ze swoją rodziną, jest oddany i nie opuszcza jej na krok. Prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem byłaby dla niego duża rodzina, najlepiej posiadająca dom z ogródkiem, gdzie poza spacerami mógłby pozbyć się nadmiaru energii i bawić się całymi dniami. Początkowo obawiano się jego pierwszego kontaktu z dziećmi, ale jak się okazało niepotrzebnie, co prawda chciał, by uwaga była skupiona na nim i denerwował się, kiedy nikt nie chciał się z nim bawić (co objawiało się skomleniem, a następnie głośnym szczekaniem), nie mniej jednak po pewnym czasie przyzwyczaił się do zaistniałej sytuacji. Pikuś potrzebuje miejsca, w którym będzie miał możliwość nauki posłuszeństwa, niestety mieszkanie w bloku temu nie sprzyja, ze względu na sąsiadów, którym może przeszkadzać szczekanie psa. Jest młody i bardzo szybko uczy się nowych komend, choćby podczas nauki wchodzenia i wychodzenia z klatki kenelowej. Chętnie podejmował inicjatywę i sam bez większej namowy z niej korzystał, niestety w momencie wdrożenia kolejnych kroków (zamykanie klatki) nie było opcji, by nie reagować na jego domaganie się atencji, ze względu na sąsiadów, którzy przychodzili ze skargami, że zwierzę jest zbyt głośno.
Piko wymaga dużej ilości czasu, cierpliwości i chęci szkolenia go, jeśli jednak ktoś zdobędzie się na to mając odpowiednie warunki to Pikuś z pewnością odwdzięczy się dozgonną miłością :-)
Pieska można lepiej poznać na wspólnych spacerach.
Witam mam na imię Pikuś, jestem średniej wielkości, młody, bo urodziłem się w 2018 roku.
Pierwotnie do schroniska trafiłem 5 stycznia 2018 roku, mieszkałem przy ul. Wojska Polskiego u Pani, która przygarniała psy i koty przez internet, a nie miała możliwości się nimi opiekować z uwagi na swój stan zdrowotny. Tak też musiałem szukać nowego domu. Wydawałoby się, że zapowiada się jak w bajce, ponieważ nie musiałem długo czekać na nowy dom. 7 stycznia 2018 roku zostałem zaadoptowany jeszcze jako mały szczeniaczek. Oczywiste jest to, że jako taki szkrab będę wymagał więcej nakładu czasu cierpliwości, by odpowiednio mnie wychować. Schronisko nie zostało poinformowane o problemach, które rzekomo wystąpiły w czasie mojego dorastania. Według dotychczasowej właściciel próbowali swoimi siłami poradzić sobie. Niestety skończyło się to oddaniem mnie z powrotem, dokładnie 7 marca 2019 roku zjawiła się moja właścicielka ze mną twierdząc, iż przejawiam zachowania agresywne. Swobodnie mną obracała, przyszła nie zabezpieczając mnie kagańcem. Mówiła, że boi się ze mną zostawać i że słuchałem się tylko chłopaka właścicielki. Ah... W schronisku nie przejawiam takich zachowań, cieszę się do wszystkich przechodniów, a uwierzcie mi jest ich całkiem sporo. Chodzę na spacery z różnymi wolontariuszami, w różnym wieku. Nie muszę mieć kagańca w żadnej sytuacji, nawet kiedy bada mnie weterynarz. Owszem kwalifikuję się do zabiegu kastracji, którego nie wykonano, choć była ona darmowa zgodnie z umową adopcyjną. Moje zachowania mogły być źle zinterpretowane przez moją panią. Jestem pobudzony oraz tryskam energią. Jestem trochę zagubiony, ale potrzebuję osoby, która pokaże mi w pozytywny sposób (bez kar) jakie zachowania są pożądane. Skąd mam wiedzieć co jest dobre a co złe, jeśli nikt mi tego nie pokazał. Posiadam aktualne szczepienie, odrobaczenie. Zostałem zaczipowany, a także już po zabiegu kastracji. Różnie dogaduję się z innymi psami, chodzenie na smyczy wymaga trochę pracy, ale jestem bardzo zdolnym uczniem. Zresztą, sam/a sprawdź :)
https://photos.app.goo.gl/xKj4DQcYDgZKiqPF6