Adoptowany do mieszkania w Zabrzu :-) 17.02.2019
Witam, mam na imię Hajo. Jestem małym, bardzo młodziutkim psem. Urodziłem się w październiku 2018 roku, a już tak wiele mnie spotkało. Zacznijmy od mojej kilkudniowej tułaczki. Bywałem w różnych zakątkach Zabrza, aż do 26 stycznia 2019 roku, kiedy znalazła mnie pewna pani na ul. Sienkiewicza. Wzięła mnie do domu, a na drugi dzień przywiozła mnie do schroniska. Zdążyłem się już zżyć z tą panią, ale nie była w stanie mnie zatrzymać u siebie w domu. Początkowo byłem niesamowicie zestresowany oraz zdezorientowany. Wyobrażacie sobie Państwo takiego brzdąca, tyle sytuacji o których już nie jestem w stanie opowiedzieć, tyle dni na zimnym dworze. Tyle biegałem a dalej nie potrafiłem wrócić do domu. Nigdzie nie byłem w stanie poczuć się bezpiecznie. Pierwsze noce w schronisku były okropne, na szczęście mój kolega Gabor, który już troszkę tu mieszka okazał mi dużo wsparcia i zapewnił, że można tym wysokim istotom zaufać. No i faktycznie, słuchajcie: Codziennie jedzonko, sprzątanie, nowe kocyki, spacer i nawet ci wysocy miło do nas mówią. Przyznam się, że chętnie z niejednym wysokim opuściłbym boks. Ale Gabor mówi, że muszę być cierpliwy i na pewno znajdę domek. Ale jak się tego nauczyć? Tego to nie wiem... :-) Posiadam aktualne szczepienie, odrobaczenie. Zostałem nawet zaczipowany. A kiedy podrosnę, schronisko zapewnia mi darmową kastrację.. hmm.. kolejne trudne słowo, no nieważne. Ważne, że zapewnią :-)