Wróciła do właściciela. Ma na imię Dejzi. Około 7 miesięcy temu została skradziona w Żywcu. Właściciele przez cały czas nie odpuszczali i poszukiwali swojej suni.. Poszczęściło się i dziewczyna dzisiaj pojechała do swojego prawdziwego domku :-) 05.06.2018
Witajcie, mam na imię Chimera. Jestem średniej wielkości, starszą już suczką w typie rasy amstaff.
12 lutego 2018 roku w moim domu przy ul.Tarnogórskiej miała miejsce interwencja Inspektorów TOZ, w wyniku, której zostałam odebrana mojemu właścicielowi z powodu niewłaściwych warunków. Moim miejscem w domu była ciemna, brudna komórka. Byłam maszynką do zarabiania pieniędzy, rodziłam szczeniaczki, a mój właściciel je sprzedawał. Nie zareagował nawet w momencie kiedy na mojej głowie pojawił się guz. Na szczęście nie miał on podłoża złośliwego, dlatego historia z guzem skończyła się po kilku dniach spędzonych w klinice.
Obecnie jestem na dobrej drodze powrotu do zdrowia, niestety początki w schroniskowym boksie były trudne. Do dzisiaj przy większym zamieszaniu trzęsę się ze strachu. Mam pewne osoby, którym zaufałam i to z nimi mam największy kontakt. Jestem niesamowicie silną sunią, dlatego też wiem, że nie do każdego domu będę się nadawała. Do tego nie dogaduję się z innymi psami. Za to człowiek jest dla mnie bardzo ważny, jego obecność sprawia, że czuję się bezpiecznie. Tylko wtedy jestem w stanie spokojnie położyć się i zasnąć.
https://photos.app.goo.gl/P0Rk3o2acu6dFFch1