Dom tymczasowy zamienił się na stały :-) Jej opiekunowie tak ją pokochali, że nie byli w stanie kici oddać :-) 04.04.2018
Madlen do schroniska trafiła 2 sierpnia wraz z szóstką swoich dzieci. Okociła się w piwnicy kamienicy przy ulicy ks. Antoniego Tomeczka. Niestety nie było tam dobrych i bezpiecznych warunków dla wychowywania pociech. Nie mogła też po ich wykarmieniu wrócić w to samo miejsce, ponieważ była tam nielubiana i po prostu niechciana. Aktualnie przebywam w domu tymczasowym, jednak nie może tam zostać na stałe. Madlen bardzo się zmieniła, początkowo była nieufna i jakby nieobecna, nie koniecznie chciała jakiegokolwiek kontaktu z człowiekiem, opiekowała się swoimi dziećmi dobrze, pielęgnowała je, ale w momencie kiedy maluchy znalazły domy zaczęła lgnąć do ludzi. Najpierw z zaciekawieniem obserwowała domowników, nieśmiało ocierała się o nogi, aż pewnego dnia, kiedy opiekunowie rano otworzyli oczy ona leżała wtulona w poduszkę głowa w głowę i tak już zostało. Teraz to już rytuał wieczorny, Madlen pierwsza jest w łóżku grzejąc miejsce i do samego rana spokojnie śpi. Z jedzeniem nie ma żadnego problemu, nie jest kotem wybrednym zresztą widać po niej J przytyła, nie interesuje się też w ogóle dworem, rzadko wskakuje na okna , światem za oknem nie jest specjalnie zainteresowana. Po jej śnieżnobiałej sierści nie widać już tego, że była kiedykolwiek kotem wolnożyjącym, a przeżycia z przeszłości stały się już tylko wspomnieniami. Jest też bardzo czysta, korzysta z kuwety. Ma kontakt z psem, który zupełnie jej nie przeszkadza, natomiast z kocimi rezydentami dogaduje się różnie, trudno jednak stwierdzić kto prowokuje różne spięcia, może jednak było by lepiej ,żeby została kocią jedynaczką J
Została już wysterylizowana, zaszczepiona, odrobaczona i zachipowana, wystarczy teraz, że ktoś się w niej zakocha i znajdzie dla niej miejsce w swoim domu, może właśnie Ty?