Zamieszkał w Zabrzu :-)
Cover to mały, młodziutki piesek, który do naszego schroniska trafił 18 sierpnia 2017 roku z ul. Wawelskiej, gdzie biegał bez nadzoru. W otrzymanym zgłoszeniu dostaliśmy opis wychudzonego psiaka, ale na miejscu okazało się, że nie jest tak źle. Jest on miłym i łagodnym psiakiem, ale trochę wystraszonym, żeby, kogoś polubić potrzebuje czasu i spokoju. Boi się gwałtownych ruchów i głośnych dźwięków, możliwe, że wynika to wcześniejszych przeżyć lub słabej socjalizacji w okresie szczenięcym. Z bliżej poznanymi osoba lubi się poprzytulać i zachęca je do zabawy. Znacznie szybciej nawiązuje kontakty z nowo poznanymi psiakami, z którymi się bez problemów dogaduje. Po wyjściu na spacerek załatwia swoje potrzeby fizjologiczne, wszystko wskazuje na to, że jest pieskiem z mieszkania. Poszukuje kochającej rodziny, która pozwoli mu na pokonanie lęków i pozwoli w pełni na korzystanie z uroków młodości :-) W schronisku został już zaszczepiony, odrobaczony i zaczipowany, a do adopcji będzie gotowy po zabiegu kastracji.
Pierwszy tydzień za nami
Powiem krótko, jest mi tu bardzo dobrze
Wszyscy są dla mnie bardzo mili, chętnie mnie przytulają i bawią się ze mną :-)Dostaje dużo prezentów od rodziny i bliskich moich nowych właścicieli. Zrobiłem kupkę dwa razy w domu w początkowych dniach, ale pani była bardzo wyrozumiała. Byłem też u weterynarza ściągnąć szwy, Pan Weterynarz mnie pochwalił, choć chciałem wszędzie zajrzeć i miotałem się jak dziki wąż. Dostałem nagrodę od pani za dobre zachowanie. Mam tutaj swoje legowisko i ciepły kocyk którym
uwielbiam się otulać, choć jak pani nie widzi, kiedy jest w pracy to chętnie wskakuje na jej łóżko, wie o tym bo jak wraca to często znajduje w nim swoje buty, ale nie, nie, ja ich wcale nie gryzę, pani myśli, że to z tęsknoty ale jak jest naprawdę to wiem tylko ja. Są tutaj też dwie świnki morskie z którymi już się zaprzyjaźniłem i chcę się z nimi bawić, ale kiedy one nie mają ochoty po prostu kładę się obok ich klatki i śpię. Codziennie chodzę na spacery.
Kiedy pani gotuje w kuchni, dzielnie jej asystuje czasem coś mi da, ale bardzo się boi żeby mi nie zaszkodziło, codziennie mam pełną miskę. Bardzo lubię bawić się z moim małym właścicielem& ten to potrafi mnie wybiegać. Na ulicy jeszcze nie potrafię się zachować, pani czasami załamuje ręce ale jest dobrej myśli, tak jak powiedział Pan Weterynarz takie pieski jak ja potrzebują czasu żeby się zaaklimatyzować. W załączeniu przesyłamy parę zdjęć. W przyszłym tygodniu znowu się odezwę i wyślę zdjęcia. Dziękuję za całe dobro które otrzymałem od Was.
Pozdrawiamy
Cover
Marzena i Mateusz Madoń
29.09.2017