Zamieszkała w Zabrzu, u cudownych ludzi, którzy ofiarowali jej już w schronisku cale swoje serce :-) 15.07.2016r.
Dzień dobry nazywam się Balia, jestem kilkuletnią, malutką sunią w typie yorkshire terrier. Moja przygoda ze schroniskiem zaczęła się 27 czerwca 2016 roku, kiedy to zostałam znaleziona przez pewną rodzinę, która mieszkała przy ul. Budowlanej. W ten dzień miałam na sobie czarne szelki i zrobiony kucyk na głowie, związany żółtą gumką. Sparaliżowana ze strachu tym co się stało i przed tym co nieznane. Niestety rodzina, która mnie znalazła nie mogła mnie przygarnąć, dlatego też musiałam trafić do schroniska. Na początku było mi bardzo ciężko, nie potrafiłam się przyzwyczaić do hałasu, zamieszania jakie robią inne psy, do ich obecności, jak i do tego, że zaglądają w moją miskę. Na szczęście moja depresja minęła szybko, teraz znam wszystkich opiekunów schroniska, nie dzieje mi się krzywda, każdy dzień jest podobny do poprzedniego, nic się nie zmienia prócz tego, że z upływem dni, moje pragnienie i marzenie o prawdziwym kochającym domku, wciąż rośnie.. Jestem grzeczna, w dalszym etapie poznawania jestem strasznym przytulakiem, uwielbiam spędzać czas z człowiekiem i wylegiwać się na trawce. Gdyby można było połączyć to razem, byłoby świetnie. Potrafię ładnie chodzić na smyczy, bacznie obserwuję swojego opiekuna podczas spaceru. Dogaduję się z innymi psami, jeśli muszę. Wolałabym być oczkiem w głowie domowników. Do adopcji mogę trafić po zabiegu sterylizacji.