Mam swój dom z ogrodem w Gliwicach:) 5-12-2016
Dzień dobry, mam na imię Preston przynajmniej od niedawna.Jestem małym,młodziutkim,uroczym psiakiem. Moja historia ze schroniskiem zaczęła się 22 czerwca 2016 roku, kiedy zostałem przywieziony z interwencji w okolicach godziny 16:08 z ul.Cmentarnej, po której biegałem bez żadnego nadzoru. Przerażony całąytuacją, długo dochodziłem do siebie. Zresztą nawet teraz zdarza mi się nieufnie jeszcze podchodzić do ludzi, a przecież chcą mnie tylko zabrać na spacer, żebym nie siedział cały czas w boksie. Jestem smutny, bo nie wiem co z moim właścicielem. Nie wiem czy się martwi o mnie, czy właściwie mnie porzucił. Czy po mnie przyjdzie, czy tamtego dnia widziałem go po raz ostatni ? Nie wiem i chyba ta niewiedza jest przygnębiająca. Dogaduję się z moimi kolegami z boksu, przynajmniej póki co nie wchodzimy w żadne konflikty. Powoli przyzwyczajam się do ludzi, którzy tutaj krążą i się mną zajmują. Z dnia na dzień coraz bardziej pragnę wrócić do przeszłości. Nie dzieje mi się tutaj krzywda, jest całkiem fajnie, ale żadnemu mojemu bliźniemu nie życzę pobytu tutaj. Może nie ze względu na warunki. Lecz ze względu na to ile stresu, strachu i płaczu kosztuje Cię to miejsce. Jestem grzeczny, wesoły, choć czasem spanikowany. Zostałem zaszczepiony, odrobaczony, zaczipowany i odpchlony. Czeka mnie jeszcze kastracja... A ja czekam na człowieka, do którego będę mógł się przytulić, a on nie pozwoli mi na powrót do boksu.