Mam dom z ogrodem w Gliwicach ;)) 23.01.2016
Pobożny to 7 tygodniowy piesek porzucony wraz z rodzeństwem i mamą w kartonowym pudle na poboczu drogi przy ul. Skarbnika 19 grudnia 2015. Wtedy miał zaledwie 2 tygodnie. Dziś jest już dużym chłopcem, sam je, bawi się i szaleje z braćmi, często zaczepia też swoją mamę, ale ona go strofuje wtedy patrzy na nią modlitewnymi oczami -dobra mamusiu, będę już grzeczny ! ale po chwili wraca do rozrabiania.Jest zaszczepiony i odrobaczony Czeka na ciepły dom!
Przy okazji podsyłam fotki Pobożnego ( tylko z oczu, haha ) ,który rośnie i zmienia się z każdym dniem. Jest cudnym psiakiem. Z małym "ale"; ciągle jeszcze nie zachowuje czystości w domu. Siusiu jeszcze czasem zrobi na dworze, kupki, niestety, ciągle prawie zawsze w domu:( Jest jeszcze mały, mam nadzieję, że jak podrośnie, dojrzeje, to mu się odmieni. Poza tym jest strasznym szczekaczem. Na dworze nie odpuści nikomu. Taki trochę dzikus z niego. Wydaje się być cięty na wszystkie psy. Na ludzi też. Ale wynika to raczej bardziej ze strachu niż agresji. Do dzisiaj też nie nawiązał bliższej relacji z naszą 13-toletnią Fridzią. Na szczęście nie ma dramatu. Za niedługo Kerego czekają pierwsze wakacji i wyjazd nad morze i nad jezioro. Mam nadzieję, ze wspólnie damy radę;).Poza tym Kery już po kolejnych szczepieniach. Przeszedł też małą kontuzje łapki, po której dzisiaj nie ma już śladu. Po szczepieniach i kastracji jest także Rysiu, którego fotkę ( z nowymi kumplami ) dołączyłam do listu.Na koniec pozdrawiam gorąco i życzę wszystkim opiekunom Psitula i ich podopiecznym dobrego wiosennego nastroju i ciepełka. I oczywiście jak najwięcej udanych adopcji. Weronika z pozostałymi Sikorkami
28.04.2016
Wysyłam do Psitula zdjęcia Rysia a przecież niedawno zamieszkał z nami także Pobożny. Adopcja psinki była spontaniczną decyzją głowy rodziny i totalnym zaskoczeniem, żeby nie powiedzieć szokiem dla jej "szyi" i reszty rodziny. Po totalnej burzy mózgów, podsumowaniu wszystkich za i przeciw, postanowiliśmy, że maluch zostaje z nami:) Przyjął imię Kery ( od pewnego dowcipu; znacie ? jeśli nie- podeślę przy okazji) i dołączył do naszego stadka. Z Ryśkiem nie było problemów, szybko zrobił sobie z Kery'ego zabawkę, ale nie na długo-dzisiaj dokazują jak równy z równym i najczęściej kończy się pościgiem psa za kotem;) Frida jak warczała tak warczy, ale ona, niestety zawsze tak miała. Doszło nawet do całkiem poważnej scysji przy misce z jedzeniem Fridzi, ale sytuacja została w porę opanowana. Kery niewiele sobie robi z powarkiwań Fridy i próbuje ją zaczepiać, raz nawet wdał się z nią w małą psią "pyskówkę". Póki co ma posłanie obok niej i jakoś dają radę. Generalnie Kery jest całkiem "kumatym" psiakiem. Przywiązał się do swojego kocyka ( i pluszaka jednorożca), przesypia na nim grzecznie noce a w ciągu dnia, gdy się zmęczy ucina sobie na nim drzemki i oczywiście znosi na niego swoje zdobycze. Potrzeby załatwia głównie na podkładach, choć bywa że nie zdąży albo nie wyceluje ;) Apetyt mu dopisuje i wydaje się, że chyba już trochę urósł. Ładnie przybiego wołany. I, oczywiście, jeśli nie śpi, dokazuje na całego, jak to szczeniak. Podeślemy zdjęcia jak podrośnie. A teraz kilka z jego pierwszych dni u nas ( w tym z wygłupów z Rysiem).Serdecznie pozdrawiamy i życzymy aby wszelkie adopcje kończyły się happy endem. My z naszej strony dołożymy wszelkich starań, by Kery miał u nas dobry dom. Sikorki
1.02.2016