Ależ serce mocniej bije ... mam wymarzony domek w Gliwicach:-) Dziękuję mojej opiekunce Pani Oli za włożoną pracę i serce w moją socjalizację:-) To dzięki Pani mam dom!!! :-) 05.07.2019
Hej, jestem Manti, mieszkam tutaj od 19 grudnia 2015 roku, a trafiłem z interwencji z ul.Gen de Gaulle’a. Hmm.. Co mogę o sobie powiedzieć? Chciałbym oczywiście jak najlepiej, choć sami wiecie, że o sobie mówić, to nie rzecz prosta. To może zaczniemy od podstawowych informacji. Urodziłem się w okolicach 2014 roku. W początkowym etapie przebywania w schronisku było różnie, znacznie inaczej reagowałem na osoby obce. Na szczęście nie zostałem ze swoimi fobiami, lękami sam, pracuje ze mną silna grupa dobrych ludzi (nazywają ich wolontariuszami), to dzięki nim nie boję się już obcych ludzi, dotyku. Z każdym chętnie wybiorę się na spacer i oprowadzę po najciekawszysch schroniskowych zakątkach. Nie ma chwili bym się nie wpatrywał w opiekuna, tak ważny dla mnie jest kontakt. Reaguję też na przywołanie. Tyle już dobrego zrobiłem, nie każ mi dłużej na Ciebie czekać...
Posiadam aktualne szczepienie, odrobaczenie. Zostałem zaczipowany a także wykastrowany.
Dzień dobry
To już prawie tydzień jak Manti dołączył do naszej rodziny i chcę napisać parę słów jak się u nas ma.
Myślę, że czuje się u nas dobrze jest bardzo spokojny i grzeczny. Taki prawdziwy psi arystokrata z dobrymi manierami. Na początku nieustannie szukał naszego towarzystwa chodził za nami i kładł się tam gdzie akurat przebywaliśmy, najczęściej koło stołu w jadalni. Pierwszego wieczoru kiedy mieliśmy pójść spać nasz syn Paweł uczył Mantiego zostawania na dole (mamy sypialnie na piętrze). Manti szybko załapał o co chodzi i przesypia noce na swym legowisku na dole, a rano czeka na nas i wita radośnie koło schodów. Dobrze znosi też czas kiedy wychodzimy do pracy.
Teraz chyba czuje się już bardziej bezpiecznie, bo czasem kładzie się na którymś ze swoich ulubionych miejsc, nawet kiedy nie ma nas w pomieszczeniu. Teraz śpi na kocyku koło mnie i chyba mu się coś śni bo rusza we śnie tylnymi łapami.
Przez pierwsze dni Manti bardzo niechętnie jadł suchą karmę (mimo że kupujemy mu karmę dobrej jakości) za to bardzo entuzjastycznie zjadał przysmaki parówki i mięso z kurczaka z ryżem. Od kilku dni mieszamy mu rozdrobnioną suchą karmę z mokra z puszki i miska jest w ciągu minuty opróżniona. Podczas zabawy sznurkowym gryzakiem zauważyliśmy, że trochę krwawią mu dziąsła i wykruszyło mu sie kilka kawałków kamienia nazębnego, dlatego planujemy wykonać mu u weterynarza generalne oczyszczenie zębów z kamienia. Zastanawiam się czy to nie problemy z dziąsłami nie są powodem do niechęci do suchej karmy.
Na spacerkach Manti jest grzeczny, z niektórymi pieskami z sąsiedztwa trochę się już bawi a z niektórymi… no cóż jak któryś nie zaczyna zbyt grzecznie Manti też nie pozostaje mu dłużny. Wczoraj Manti pierwszy raz zaszczekał. Kiedy syn odbierał zamówione na telefon jedzenie dał głos, że pojawił się ktoś obcy.
Manti to straszny pieszczoch, zawsze ma ochotę na porcję głaskania. Kiedy ktoś siedzi na kanapie Manti przychodzi i najpierw kładzie obok głowę do głaskania, potem kładzie jedną przednią łapę, po chwili kolejną a następnie wskakuje i kładzie się z głową na kolanach.
W ciągu tych kilku dni Manti znalazł sobie pewne miejsce w sercach wszystkich członków stada albo jak mówi Paweł owinął nas sobie wokół łapy. Pewno mieliśmy wszyscy jakieś puste miejsce po stracie naszej suni Nali. Cieszymy się, że trafił do nas taki łagodny, dobry, kochający pies i mamy nadzieję na wiele dobrych wspólnych lat.
Kończąc jeszcze raz bardzo dziękuję Pani Oli za pracę z Mantim i życzę wszystkim schroniskowym pieskom dobrych domków.
Judyta
15.07.2019