Znalazłam rodzinę w Gliwicach :-) 20.09.2015
Kersi jest kotką, która do naszego schroniska trafiła 5 maja 2014 roku z ul.Armii Krajowej, została przyniesiona przez ludzi. Kersi jest niestety przerażona obcym miejscem i praktycznie na nic sobie nie pozwala, nie chce jeść, jest osowiała. To bardzo smutne, że nikt jej nie szukał, czy po prostu pozbył się jej, to napewno kot domowy. Jest nauczona czystości, nie próbuje wychodzić na dwór.
https://picasaweb.google.com/114650921578160203091/KerisK2347
Witajcie :) Przesyłam gorące pozdrowienia z mojego nowego domku :) Czuję się tutaj coraz lepiej, choć na początku bardzo się bałam: uciekałam i chowałam się ... w panice nieraz użyłam swoich ostrych ząbków i pazurków i potraktowałam opiekunów dość brutalnie, ale po takim zdarzeniu bałam się jeszcze bardziej. Teraz widzę, że ich starania wyszły mi na dobre i próbuje reagować spokojniej. Chyba też mi wybaczyli bo robią dla mnie duuużo fajnych rzeczy dlatego w nagrodę daję się czasem pogłaskać, podnoszę ogonek okazując im troszkę radości lub przysiadam się do nich z około metrowym, zdrowym dystansem. Oprócz tego zgodziłam się pójść na kompromis - zjadam suchą karmę ale w nagrodę oczekuję smakołyków. Ostatnio, czy to lepiej słyszę, mając coraz mniejszą liczbę nieproszonych gości w uszkach bo są teraz leczone, czy to lepiej rozumiem, nie wiem jak, ale zaczęłam rozpoznawać swoje imię - Kersi, Kersunia - to do mnie tak mówią... Oswajam się więc bardzo powolutku, głęboko wszystko poddając kocim rozważaniom :). Chciałabym podziękować wszystkim, którzy przez mój prawie półtorej-roczny pobyt w Psitulu okazali mi dobroć i z okazji nadchodzących Świąt razem z moimi opiekunami złożyć najserdeczniejsze życzenia szczęścia, dobrego zdrówka, powodzenia ludziom i zwierzątkom a wszystkim zwierzątkom również dodać otuchy w oczekiwaniu na ich dobre domy...Kersi
Ps. Załączamy kilka moich fotek, na które niechętnie się zgadzam.
10.12.2015