Dzień dobry...:)

Dzisiaj mija tydzień odkąd Junit jest z nami, choć wydaje nam się jakby zawsze tu mieszkał… :)

Jest najgrzeczniejszym psem, jakiego w życiu widzieliśmy, nie sprawia żadnych problemów. Bezproblemowa okazała się także sama podróż ze schroniska do Katowic, której trochę się obawialiśmy. Junit bez smakołyków i jakiegokolwiek zachęcania z naszej strony sam wskoczył do samochodu, jakby w obawie, że moglibyśmy o nim zapomnieć. Bardzo szybko zaaklimatyzował się w nowym mieszkaniu, po kilku dniach przyzwyczaił się już też do jazdy windą. Tylko z balkonu ciągle jeszcze spogląda bardzo ostrożnie.

Wygląda na to, że dobrze się czuje w Katowicach. W mieszkaniu nie odstępuje nas na krok. Spodobały mu się spacery po Parku Śląskim i straszenie kaczek na brzegu. Szczeka i warczy na niektóre napotkane psy (zawsze te dużo większe od siebie), co trochę nas zdziwiło, zważywszy, że spędził tyle czasu z innymi psami w swoim życiu. W szelkach rzeczywiście tak bardzo nie ciągnie…:)

Przesyłamy w załączniku kilka zdjęć Junita...:)

Dziękujemy, że się Państwo tak dobrze opiekowali naszym pieskiem przez ostatnie 8 lat… :)

P.S. Widzieliśmy artykuł o Junicie w newsleterze schroniska…:)

04.05.2020