Trafił do prawdziwego domku w Tunie Śląskiej :-) 2.03.2013
Łatuś aktualnie mieszka w domku tymczasowym 22.02.2013
Łatuś to średniej wielkości około 10 miesięczny psiak, który wrócił do nas z adopcji 17 lutego 2012 - a wcześniej jako szczeniaczek był adoptowany z naszego schroniska. Łatuś bardzo źle znosi swój powrót do schroniska, jest bardzo smutny i zestresowany. Uwielbia ludzi, zabawy z nimi i długie spacerki, więc liczymy że znajdzie prawdziwy dom ;))
https://picasaweb.google.com/114650921578160203091/Atus7514
filmik z kolegami z boksu: https://www.youtube.com/watch?v=2jTz8IPrd8g&feature=plcp
Witam!Nie próbowaliśmy zmieniac mu imienia...reagował świetnie na to nadane mu w Psitulu. Z resztą, jaki miałoby to sens? Nie wiem czy chciałabym żeby ktoś zmieniał moje imie, bo taka ma fanaberię:)Łatuś jest najposłuszniejszym z psów jakiego znam. Jakiś czas temu postanowiłam urozmaicić jego życie i wybraliśmy się na szkolenie metodą pozytywną. Wiedziałam, że jest inteligentny...ale nie wiedziałam, że aż tak!Znał wcześniej pare komend ale to co wyprawiał na kursie przeszło moje najśmielsze oczekiwnia. Uczył się bardzo szybko, pięknie pracował i świetnie się bawił!Jest dobrym joggerem, świetnym kompanem rowerowych i pieszych górskich wycieczek, ma dużo pozytywnej energii:)))Kiedy do nas trafił był psem bojażliwym, nierozumiejącym otaczającego świata, prawdopodobnie z przykrą historią i epizodami przemocy...a mimo to zaufał i pokochał całym swoim psim sercem:) Po dwóch latach ze mną jest nie do poznania!Ten kto zrezygnował z jego adopcji mówiąc, że był nieposłuszny nie miał racji i ewidentnie nie zadał sobie trudu by poznać psią psychikę. Latuś był po prostu bardzo wystraszony...jest to najmądrzejszy, najufniejszy i najbardziej posłuszny pies z jakim miałam do czynienia!Czy warto było? Nie żałuje ani jednej chwili spędzonej z nim! To najpiękniejszy prezent jaki dostałam od losu:)))
Witam!
Łatusiowa historia :-)
Mame kazało mi sobie przypomnieć jak to było jak do niej trafiłem. Miałem dom, krótko, bo krótko ale miałem. Nie chcieli mnie, bo podobno się nie słuchałem...Mame mówi, ze to nieprawda, że jestem najbardziej posłusznym i oddanym psem na świecie. Nawet zacząłem w to wierzyć! No jak ja mam nie wykonać komendy mame jak za to są przysmaki i nagrody?! Mame chciała pomóc cioci, która była domem tymczasowym...czy czymś takim, nie wiem...ale ten dom tymczasowy też fajny! No i wtedy się spotkaliśmy. Mame studiowała, weterynarie czy cośtam i cały czas mówila, że bardzo dużo się uczy i kursuje między Wrocławiem, a Katowicami i tego nie ogarnie. No ale popatrzyłem tymi swoimi wielkimi ślepiami i zamachałem ogonem...i baaam! Mame się zakochała! Bardzo się bałem, że mnie zostawi...nie odstępowałem jej na 20 cm, ona do toalety to ja też, na balkon to ja też..na spacerze 2 kroki za nią lub przed nią i cały czas pod kontrolą wzroku. W ogóle wielu rzeczy się bałem....kiedyś mame chciała się podrapać po głowie i podniosła ręke, wtedy z prędkościa swiatła uciekłem do drugiego pokoju, no i miotły! jak stały oparte o ścianę omijałem je szerokim łukiem, tak około 3 m! No i łysych facetów! Dziadek, tata mame, jest łysy i nosi okulary! Kiedy pierwszy raz go spotkałem uciekłem pod stół i pokazałem zęby! Ale już wiem,że nie wszyscy bezwłosi są źli. On jest super! chodzi ze mną na długie spacery, rozmawia ze mną wieczorami i zawsze mizia kiedy mam na to ochotę! Mame mnie długo szkoliła,najpierw sama, a poźniej u takiego pana Pawła, behawiorysta, fajny taki, rozumiał co chcę i czego potrzebuje! Nauczyl wiele mamę, bo jak ją bardzo kocham to czasem mam wrażenie, że niedomyślna jakaś. Kilka razy sie przeprowadzaliśmy, mieszkaliśmy na wielkim osiedlu, potem obok rzeki, gdzie było pełno kaczek! a teraz mieszkamy przy lesie! Sarny, zające i pełno ptasiorów! W zeszłym roku zrobiło się jakoś dziwnie. Babcia bardzo się źle czuła. Ja probowałem im wszystkim powiedzieć, że czuje jakais dziwny zapach. Kładłem się na jej kolanach, lizałem po twarzy ale mnie nie słuchali...a potem babcia pojawiała sie i znikała, zawsze po powrocie pachniała tak chemicznie, lekami, róznymi ludźmi. Potem długo jej nie było, a potem była z nami w domu. Leżalem cały czas pod jej łożkiem i pilnowałem. Jakiś czas poźniej w domu zrobiło sie cicho, wszyscy gdzieś zniknęli, na długo, słyszałem słowo pogrzeb. Kiedy wrócili byli bardzo smutni, poszedłem przemyśleć te sytuacje do pokoju. Nie powiem czy babcia do mnie wtedy przyszła i co mi powiedziała, to nasza tajemnica ale zrozumiałem, że jej już nie bedzie i zacząłem wyć, mame mówi, że nigdy mnie takim nie słyszała. Ja jestem dużym psem, z jeszcze większym serduchem ale jestem tylko jeden...nie wiedziałem kim mam się zając najpierw, Dziadkiem? Mamą?! Nie da się im na raz zlizać wszystkich łez. Teraz jest już lepiej, mame ma pracę do której czasem mnie zabiera. Jestem alergikiem wiec mame załatwiła mi dużo badań i odczulanie. W sumie spoko, już się tak nie drapię i mam ładną sierść. Karme też mam jakąś turbo, z zagramanicy, bo inne mi nie służą. W przyszłym miesiącu jadę na wycieczkę na te zagramanicę. Pierwszą w życiu! Lubie ten teleport, który nazywają autem. Mam specjalne pasy i kosz, mame mówi, że mam być rownie bezpieczny jak oni. Naopowiadałem się, to w skrócie, przekazuję co mówi mame... że ja nie byłem nieposłuszny, ja po prostu byłem niezsocjalizowany ze światem i wszystkiego się bałem! No nadal się czasem boje...ale jedzeniem można mnie przekonać do wszystkiego! Podobno jestem najlepszym przyjacielem i jestem na dobre i na złe! Coś tu marudzi, że przytyłem...no ale uprawiam jogging co rano ostatnio więc niech się ugryzie! schudnę! No i mówi jeszcze, że sobie nie wyobraża życia beze mnie!"
To był Łatuś, pewne miałby dużo wiecej do powiedzenia ale ....:D
w załaczniku zdjęcia tej bambaryły!
pozdrawiam
Barbara Smieszek
06.03.2017