Kleksik znalazł domek;))
14.11.2011
Niestety nie udało się........... znowu jestem w Psitulu...
10/06/2011
Wierze że moja nowa rodzina pokocha mnie tak jak ja ją ;)))
27.05.2011
Kleks to mały, dość młody piesek, który do naszego schroniska trafił 8 maja 2011 roku - jego właściciel pozbył się go przywiązując do schroniskowego płotu.
Kleksik jest bardzo łagodnym i sympatycznym psiakiem, zgadza się z innymi pieskami.
Jest troszkę wystraszony, ale na pewno nie będzie miał problemu z zaprzyjaźnieniem się ze swoim przyszłym włascicielem.
Witam serdecznie!!!!
Piszę,żeby poinformować,że u Kleksika wszystko OK. Czytałam na Waszej stronie jak dużo piesków wróciło z adopcji, przykre........ Nasz też liże po buzi i chociaż to niehigieniczne to bardzo wzruszające jak wracam z pracy a on merda tym swoim kikutem i jak go wezmę na ręce to liże. Ale każdy pretekst jest dobry żeby psa oddać,a schronisko to nie hipermarket i pieski są żywe nie na baterie.Sułtana mam z hodowli kupiłam go półrocznego i sprawiał mi z początku ogromne kłopoty nie licząć strat w umeblowaniu :)
Kleksik jest kochany łobuz jak mało kto ale kochany, biega jak torpeda ale już spuszczamy go ze smyczy,żeby wybiegał te swoje emocje. Zawołany przychodzi i pilnuje czy Sułtan biegnie koło niego,wogóle bardzo Niusia obserwuje np jak Niuś leży na fotelu to ten czeka aż zejdzie żeby samemu tam poleżeć.Niuś jest teraz bardzo chory jakoś się nam przeziębił i strasznie kaszle a Kleksik podchodzi do niego żeby sprawdzić co mu jest.Jak leżał z gorączka i czekaliśmy na weterynarza to Kleks leżal kolo niego. A tak to szaleją oba kradną sobie piłeczki(tzn Kleksik kradnie i wszystkie wynosi do siebie na kocyk).Ostatnio wyniósl do siebie na kocyk cała masę skarpetek z prania bo były zrobione w kulki i zostawione w koszyczku na wersalce,i siedział zadowolony,że ma tyle łupów.W domu jest czyściutki nie zdarzyła mu sie ani jedna wpadka czym jestem mile zaskoczona,zupełnie sam został raz jak wszyscy wyszli a mąż jechał z Niusiem do lecznicy ale nie piszczał.
Teraz to jest juz nasz napewno do Was nie wróci i myślę, że i jemu z nami dobrze :)
Pozdrawiam Joanna Czekirda