Już myślałem ze nikt mnie nie chce,ale jednak mam nowych opiekunów których pokocham jak oni mnie ;)
Gaspar to piękny, ale starszy owczarek, który trafił 11 stycznia 2010 z Cmentarza na ul. Mendego. Gaspar niestety ma problemy z widzeniem, jednak pomimo to jest bardzo żywiołowym i silnym psem.
Witam
Gasparek stuka was noskiem ;) bardzo was kocha ... ale nie wróci do Was no
jeszcze noski poliże na odległość.Chyba się nie zdziwicie, że mam całe tony opowieści o Moim Psie.
Ja wiedziałam, że zwierzęta dużo wyczuwają, przekazują i wiedzą kilka razy to przerabiałam na własnej skórze i Gaspar przed przyjazdem też wiedział (i Czika sunia córki też). Teraz przyznaję, że nie miałam dotąd psa w domu, chociaż miałam dużo do czynienia ze zwierzętami (z wykształcenia jestem zootechnikiem) i jak zobaczyłam te mordę z zębiskami to mi oczy wypadły na podłogę, a Gaspar od razu je pozbierał i już wiedział co ma robić. Wiadomo, że pies się przystosowuje do pana
w każdym znaczeniu no i Gaspar od razu wiedział co ma robić, a czego nie. Więc od razu wziął sobie na własność pana. Panią załatwił kilkoma ruchami tam gdzie nie wolno to nie chodzimy, możemy jeść razem z miski, ze stołu nie ściągamy, kuchenkę omijamy a o czystości w domu nie wspomnę. To było na początek. Ten przejazd do weterynarza to po prostu nie było wyjścia pańcia się martwiła, więc trzeba było zaszpanować(już wtedy się okazało, że aby usłyszeć "Dobry pies" można zrobić
wszystko). Ta histeria u weterynarza? No przepraszam "jak pan taki kram", a dawno to pancio nie dał sobie zrobić bronchoskopii na żywca? No i wyszło im to na dobre. Gasparek miał regularną operację wet.wycinał, czyścił i medytował miał nie zszywać, bo stare i zanieczyszczone, ale w końcu zszył. I zastrzyk przeciwbólowy zrobił i zęby obejrzał (oj niedobry dentysta!). Weterynarz sądził że będzie luzował szwy (zwłaszcza na tylnej łapie), ale tu nie ma głupich jeszcze się będzie pańca martwić! Nie ma! Goi się jak na psie wszystko jest gładko, skóra jednego koloru, sucha i bez opuchlizny. A wiecie jak pies je antybiotyk? Prawdziwy pies dostaje do miski i zjada ze swoimi pigułam,no tak się robi to u nas w domu.W poniedziałek wszyscy mieliśmy deprechę -pancio miał iść do szpitala z niewiadomym skutkiem. Każdy leżał w swoim kącie i udawał że śpi. Gaspar nawet się nie wyciągnął na ciepłej podłodze.We wtorek było kiepsko calutki dzień od 7 do 17 sam w domu! Na dodatek z tym kagańcem! No i bez pana, bo on tam w tym szpitalu. Nie było głowy do rozrabiania, a o brudzeniu? - jeszcze by się pani zmartwiła (chociaż to akurat by zrozumiała). A wieczorem ktoś się dziwi, że Gaspar wolał
przytulić się do pana zamiast ganiać koty?Czy jest tu ktoś, kto uważa, że Gasparowi nie należy się medal? Trzeba też oddać poprzednim właścicielom, że pies był dobrze wychowany, nie był bity ani głodzony, ma bardzo duże zaufanie do człowieka.Jakby ktoś miał wątpliwości czy brać "starego" psa ze schroniska to proszę odsyłać do mnie.Za tydzień będą w domu goście, przyjedzie też Czika (ta która wiedziała że wujek Gaspar będzie mieszkał w domku na wsi) więc opiszę na pewno zaskakujące sytuacje z Gasparem w roli głównej, no i prawdziwe zdjęcia będą.
Pozdrawiam wszystkich
Danka
(a Gaspar z panciem śpią na boczku)