Witamy,
Pozdrawiamy wszyscy w trójkę razem z Czesią. Dużo sie u nas ostatnio działo,Czesia wszędzie nam towarzyszy. Jesienią była z nami na wakacjach nad morzem i w górach - przesyłamy fotki znad morza.W listopadzie dzielnie nam pomagała przy przeprowadzce ze Śląska do Warszawy,gdzie teraz mieszkamy.Niedaleko naszego mieszkania jest rezerwat - Las Bielański,gdzie Cześka uwielbia hasać na spacerach.Jest bardzo szczęśliwa,a i jej życie razem z nami - dało mnóstwo szczęścia i miłości.Adopcja Czesi była jedną z naszych najlepszych decyzji.Każdeg ranka budzi nas z uśmiechem, i wieczorem też nim żegna.Cały czas mamy nadzieję, że coraz więcel ludzi będzie brało psiaki ze schronisk i dawało im nowy dom, pełen radości. Staram się mieć w to mały wkład - po naszej adopcji Czesi, kolejne osoby w nazej rodzinie zaadoptowały zwierzaki - jedna Waszą Sarę, a inna kotka ze schoniska z Elbląga. Także, staramy się żeby Czesia była godnym "ambasadorem"wszystkich zwierzaków schroniskowych :)
Najnowsze zdjęcia przesyłamy w załącznikach.
Pozdrawiamy serdecznie,
Zuza, Marcin i Czesia.
27.07.2010
Mam swój kocyk, miseczki i kosteczki - i przede wszystkim mnóstwo miłości. Ciągle poznaje nowych wujków, ciocie i wszystkie pieski w rodzinie.Byłam już u fryzjera i wygladam bajecznie.Kocham swój nowy domek!!!
Witajcie,
Wczoraj pożegnaliśmy naszego najwierniszego Przyjaciela. Odeszła od nas Czesia, po długiej i dzielnej walce z chorobą, którą stoczyła razem z nami. Każdy kto poznał Czesię, od razu ją pokochał. Była wyjątkowym, mądrym psem, który miłością obdarzał każdego, bo tak umiłował sobie człowieka.Każdego dnia uczyłam nas czegoś nowego, oddając się nam w pełni.Staraliśmy się podczas naszego życia pokazać jej jak najwięcej: morze, góry, rejs na mazurach, plan filmowy. Wszystko chłonęła z ciekawością odkrywcy, byle tylko mieć nas obok.Nie zraził jej pomarańczowy kapok żeglarski, ani trud górskich szlaków. Zawsze była z nami. Wszędzie była z nami.Była prawdziwym Towarzyszem życia. Akceptowała wszystko: od przeprowadzki po chorobę, która powoli odbierała jej siły. Walczyła jak lew, jak prawdziwy fighter.Niestety zapalenie trzustki jakie miała okazało się zbyt poważne. Poświeciliśmy się jej całkowicie i razem walczyliśmy przez ostatnie 2 miesiące.Każdego dnia zawieraliśmy umowę, że wytrzymamy i na pewno wyzdrowieje, że jeszcze tylko trochę.Każdej nocy wstawaliśmy do niej co 2h, aby dać jej zastrzyk, kroplówkę lub przewrócić na inny boczek. Nauczyła nas cierpliwości w znoszeniu cierpienia, oddając się w nasze i lekarzów ręce. Wierzyliśmy, że się uda.Dlatego walczyliśmy do końca.Wiedzieliśmy też, że chciałaby, abyśmy nie tylko nią obdarzyli miłością, że w schroniskach jest jeszcze wiele zwierząt do pokochania.
Daliśmy jej wszystko co mieliśmy najlepszego w sobie.Ona dała nam wspaniałe 2,5 roku miłosći, przygody, towarzyszenia i oddania.Zawsze pozostanie wyjątkowym psem, którego urokowi nikt nie mógł się oprzeć. Zostanie w naszych sercach, fotografiach i pamięci.Głęboko wierzę w słowa J.Nowosielskiego, że „to anioły obdarzyły zwierzęta ich kształtem, a każdy pies jest doskonały w swojej psiej postaci“.Każdy kto przeżył podobną co my stratę wie co teraz czujemy.Wie, jak pustka bo tak wiernym przyjacielu boli. Wierzymy, że Czesia spogląda na nas z nieba, razem z innymi zwierzakami, nie odczuwa już bólu, odnalazła spokój.Dziękujemy za każdy przejaw miłości jakiej jej okazaliście.I jeśli możecie, wspomnijcie czasem o małym medorku, z nieświeżym oddechem, grzywą jak u lwa, dzielnością rycerza i nieograniczoną miłością do człowieka.W załączniku przesyłam jedno z ostatnich zdjęć Czesi. W ogródku w górach w wakacje, gdzie widać było że czuje się bardzo szczęśliwa.
Pozdrawiamy,
Zuza i Marcin.
29.11.2012
Witajcie,
Na bieżąco śledzimy Wasze losy, nowych lokatorów, których niestety coraz więcej i Wasze dramatyczne apele w związku z brakiem miejsca i ilością porzucanych zwierząt. Jest nam niezmiernie przykro, gdybyśmy tylko mieli jak, to zaadoptowalibyśmy i tuzin zwierzaków, żeby dać im szczęście i miłość.Pomyśleliśmy zatem, że może na osłodę wyślemy pare zdjęć Czesi, wcześniej Kazi - żebyście zobaczyli, jakie szczęśliwe dni nastały i że na pewno dlatego warto jest robić to, co Wy robicie. Bo dzięki temu my również jesteśmy szczęśliwsi mając Cześkę :)Niedawno mieliśmy zdjęcia do nowego filmu i Czesia wiernie nam towarzyszyła na planie. Była psem planowym uwielbianym przez wszystkich, szczególnie aktorów. Była kompletnie bezproblemowa, chodziła gdzie tylko ma ochotę i żadnego ujęcia nie popsuła :) I jak nikt inny rozluźniała atmosferę na ciężkich zdjęciach. Dzięki niej u każdego widzieliśmy uśmiech na twarzy.Miała swój kocyk i miseczki więc czuła się u siebie. Starała się reżyserować, ale jednak poczuła, ze to nie jej czas, że na debiut przyjdzie jeszcze raz. Tym razem jednak pozostała przy debiucie aktorskim.W załączniku przesyłamy kilka zdjęć Czesi - aktorki, Czesi - scenografki, Czesi - operatora :)
Ściskamy mocno,
Czesia, Zuza i Marcin.
07.08.2012