Dzisiaj pożegnaliśmy jednego z naszych weteranów - Rufusa zwanego Wojtkiem :-( Pierwszy raz spotkaliśmy się w czerwcu 2005 roku kiedy był uroczym malcem, znalazł też nową rodzinę, która po roku oddała go do schroniska z ogromnym bagażem problemów z zachowaniem :-( Przez to Rufusowi ciężko było znaleźć nową rodzinę, tym bardziej, że w tych czasach nowych podopiecznych przybywało nam w błyskawicznym tempie. Rufusa jednak wszyscy pokochaliśmy, daliśmy mu wolność, bo zamieszkał w kotłowni gdzie w każdej chwili mógł też korzystać z wybiegu. Przyjaźnił się z wieloma psiakami, miał też kilku wrogów, parę osób ugryzł, ale od pewnego czasu kochał już prawie wszystkich. Nasi pracownicy i wolontariusze zapewne zapamiętają go jako znakomitego piłkarza i amatora wszelkiej zabawy, wybitnego smakosza i przede wszystkim przyjaciela. Dla nas był zawsze wesołym dzieciakiem z głową pełną pomysłów :-) Niestety od wielu miesięcy zaczął żyć na kredyt, zdiagnozowano u niego chłoniaka, staraliśmy się ze wszystkich sił odwlec ten moment... Od trzech dni stan Rufusa bardzo się pogorszył, nie zareagował na żadne leki, nie mogliśmy pozwolić na jego dalsze cierpienie. Do zobaczenia Wojtusiu mistrzu Psitulowej reprezentacji! Już oczami wyobraźni widzę Cię za Tęczowym Mostem, jak ganiasz za piłką po nieskończenie rozległych, przepięknych, zielonych łąkach... :-( TM 29.10.2018
Rufus to średniej wielkości piesek. Do schroniska trafił pierwszy raz 13 czerwca 2005 roku z ul.Opawskiej jako malutki, około 2 miesięczny szczeniaczek. Szybko znalazł dom, jednak po przeszło roku do nas wrócił - z pewnością kolejna nieprzemyślana decyzja. Od tego czasu nikt się nim nie interesuje, chociaż jest wesołym i energicznym psiakiem, szybko się uczy, uwielbia chodzić na spacery i aportować. Tamci ludzie go oddali, bo podobno sikał w mieszkaniu. Nawet jeśli była to prawda, oni ponoszą za to odpowiedzialność, mieli psa od szczeniaka i nie nauczyli go podstawowych zasad. Rufus ma w schronisku swoja ekipę psiaków, z którymi się przyjaźni, ale bywa, że niektórych psów nie lubi, nie zgadza się też z kotami. Mieszka u nas przy kotłowni więc ma możliwość wychodzenia sobie na podwórko, kiedy tylko ma na to ochotę i spać na materacyku w cieplutkim pomieszczeniu :))