Witajcie, mam na imię Zilla. Jestem małą, niesamowitą suczką. Nie pytajcie mnie ile mam lat sama już straciłam rachubę. Pochodzę ze schroniska w Chorzowie, a przynajmniej tam zostałam zaczipowana. Miałam/Mam swojego właściciela, który raczej nie dbał o mnie za bardzo. Ale od początku: 30 października 2024 roku na wysokości Hotelu przy ul. Bytomskiej znalazła mnie pewna kobieta, widziała jak snuję się podążając poboczem ulicy nie wiadomo dokąd. Postanowiła się zatrzymać, pędząc do mnie z pomocą. Przywiozła mnie właśnie tu.. W schronisku zajęli się mną kompleksowo, byłam nieco zmarznięta, przemoczona, na moim ciele roiło się od stada pcheł, a poprzerastane paznokcie przeszkadzały mi w swobodnym poruszaniu. Tak więc było co przy mnie robić już na samym wejściu. Byłam niesamowicie spragniona, piłam i piłam i jeszcze raz piłam. Kolejne chwile w schronisku spędziłam na odsypianiu nie wiadomo jak długiej tułaczki. Następnie zostałam przewieziona do Kliniki weterynaryjnej w celu szczegółowej diagnostyki. Okazało się, że mam trochę problemów ze zdrowiem, jednak póki co przyjmuję leki na tarczycę a także mam zaplanowaną kolejną kontrolę. Ale o wiele lepiej się czuję! Wiem, że wyglądam na biedną schorowaną seniorkę, ale zapewniam Was, że nie jeden by się zdziwił co ja potrafię wyczynić by otrzymać z kieszeni pracownika mały bonus :) Oni też się zdziwili jaka potrafię być wyczynowa, śmiali się troszkę, ale wcale mi to nie przeszkadzało gdy zaspokajałam swoje kubki smakowe :) Czasami też jestem w szoku gdy zorientuję się, że ich ręka wyciągnięta w moją stronę może wywołać takie miłe uczucie, na początku podchodziłam do tego z lekką rezerwą, a tu takie miłe zaskoczenie. Ja niczego więcej nie chcę oprócz miejsca w Twoim serduszku...

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat stanu mojego zdrowia napisz schronisko_zabrze@wp.pl lub zadzwoń pod numer tel:. 519-822-885