Dzień dobry, mam na imię Scooby, jestem średniej wielkości psem. Urodziłem się w okolicach września 2014 roku. Pierwszy raz do schroniska trafiłem 21 października 2014 roku jeszcze jako szczenię, podobno wisiałem na drzewie przy ul. Kowalskiej. Po dwóch dniach trafiłem do nowego domu. Dorastałem w nim, uczyłem się wielu rzeczy,pewnie nieraz moje wyżynające się zęby coś poszatkowały, pokochałem każdego członka rodziny, czułem się bezpieczny.. Po niespełna 10 latach zostałem zwrócony do schroniska, ponieważ jak twierdzi rodzina stałem się agresywny. Pojawiły się problemy przy wychodzeniu na spacery, bez kagańca nie było możliwości wyjść z domu. Zaczynałem atakować członków rodziny. Nigdy wcześniej żadne problemy nie były zgłaszane przez rodzinę. Nie ma możliwości pracy z behawiorystą z uwagi na fundusze. Problemy rodzinne spowodowały, że finał zakończył się powrotem z domu do boksu. Oczywiście powodów do zachowań na tle zaburzeń zachowania jak i pogryzień może być wiele. Jednak gdy trafiłem do schroniska okazało się, że mam strupy na całym grzbiecie aż do nasady ogona. Zostałem natychmiast zabezpieczony przed pasożytami zewnętrznymi jak i wewnętrznymi. W dodatku brak kastracji a co za tym idzie przerosty gruczołu odbytowego na tle hormonalnym również przyczyniły się do zaburzeń w zachowaniu jak i lek separacyjny, który nabyłem w ciągu 10 lat. Potrafię zostać sam jednak w obecności właścicieli albo w obecnym przypadku opiekuna schroniska potęguje się moja ekscytacja. Zwłaszcza gdy ich widzę, a nie mam z nimi możliwości kontaktu bezpośredniego. Obecnie jestem jeszcze diagnozowany. Posiadam pakiet aktualnych szczepień. Jestem zaczipowany a także po zabiegu kastracji. Czeka mnie wiele pracy jednak głęboko wierzę, że moje dolegliwości w wyniku zaniedbań w znacznym stopniu są już daleko za mną, dzięki czemu będę miał szansę zachowywać się normalnie. A może wszystkie zaburzenia zostaną zażegnane?... Proszę daj mi szanse jeszcze ..