Dzień dobry, mam na imię Roki. Jestem mały i w typie rasy jamnika krótkowłosego. Urodziłem się 22 czerwca 2019 roku. Moje losy czy trafię do schroniska ważyły się od kilku miesięcy. Przede wszystkim moi pierwsi właściciele przyjechali wraz ze mną z Ukrainy. Znaleźli dla mnie nowy dom, mieszkałem tam kilka miesięcy. Wszystko było dobrze, do momentu gdy nie pojawiły się dzieci, wnuki mojego kolejnego właściciela. Wtedy zacząłem negatywnie odbierać jakiekolwiek zachowania ze strony właściciela, co skończyło się pogryzieniem. Znaleziono mi kolejny nowy dom - zamieszkałem z dwójką dorosłych ludzi, którzy prowadzili dość towarzyski tryb życia. Niestety to również odbijało się na moim zachowaniu, ponieważ brak monotonii, dość impulsywni właściciele, często bywali pod wpływem upojenia alkoholowego przyczyniło się do pogryzień wielu ludzi, podczas gdy właściciele nie byli w stanie sprawować odpowiedniego nadzoru nade mną. Dlatego po wizycie inspektorów TOZ i sprawdzeniu warunków padła decyzja abym trafił do schroniska. Ciężko funkcjonować na dobrym poziomie gdy nie towarzyszy przy tym spokój, jakiś plan dnia, stabilizacja. Gdy emocje najpierw sięgają zenitu, a zarazem spadają na sam dół. Gdy przychodzisz po wsparcie, a otrzymujesz krzyki i przykre słowa w swoją stronę. Myślisz sobie to tylko pies, on tego nie rozumie. Mylisz się jeśli jestem w stanie reagować na swoje imię to jestem w stanie reagować na brzydkie słowo, które w dodatku jest ubrane w złe emocje. A je odczytuję automatycznie. To przykre, ale w schronisku po kilku dniach potrafiłem się wyciszyć ( a przecież tyle bodźców towarzyszy temu miejscu), potrafię powoli raczkować w nawiązywaniu nowych relacji, tutaj liczą się z moim zdaniem, szanują gdy się nie godzę, dają mi wybór. To wszystko czego potrzebuję abym nie musiał posuwać się do ostatecznych kroków. Potrzebuję rozsądnego oraz cierpliwego opiekuna. Posiadam aktualne szczepienie, odrobaczenie.

Mam nadzieję, że uda mi się szybko znaleźć odpowiedni dom dla siebie... Trzymajcie kciuki !