Za każdym razem kiedy musimy pożegnać jednego z takich kotów jak Mruczuś przypominają nam się słowa z wiersza Wisławy Szymborskiej "Umrzeć - tego nie robi się kotu...".Mruczuś choć kochany i zaopiekowany, to samotny i stęskniony. Chociaż zawsze z miseczką ulubionego jedzonka, przebadany od stóp po czubek głowy, a jednak umierał, każdego dnia po troszku. Po trzech miesiącach rozłąki wrócił na kolana swojego kochanego Pana, ugniata łapkami i zasypiam wtulony.... Znowu są razem, ani jeden ani drugi już nigdy nie będą cierpieć, już nigdy nie będą sami. 18.11.2022
Cześć jestem Mruczuś, trafiłem do schroniska 7 sierpnia 2022 z ul. Tuwima w Zabrzu, po tym jak zawalił mi się świat. Mój ukochany Pan zmarł, a ja zostałem zupełnie sam. Nie jestem już najmłodszy, bo mam 14 lat i pewnie trudno mi będzie znaleźć równie kochający dom, ale szczerze wierzę, że jeszcze ktoś mnie pokocha. Jestem dobrym i grzecznym kocurkiem, dogaduje się z innymi kotami, daję się głaskać i nawet to bardzo lubię. Staram się oswoić z sytuacją w której się znalazłem i powolutku coraz bardziej otwieram się na ludzi. Jestem wykastrowany, niebawem zostanę zaszczepiony.
Jest u nas 179 zwierzaków | |
---|---|
suczek | 35 |
psów | 80 |
kotek | 30 |
kocurów | 34 |
Są u nas zwierzaki: | |
małe | 87 |
średnie | 64 |
duże | 28 |