"Umrzeć - tego się nie robi kotu.

Bo co ma począć kot

w pustym mieszkaniu.

Wdrapywać się na ściany.

Ocierać między meblami.

Nic niby tu nie zmienione,

a jednak pozamieniane.

Niby nie przesunięte,

a jednak porozsuwane.

I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,

ale to nie te.

Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,

także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna

w swojej zwykłej porze.

Coś się tu nie odbywa

jak powinno.

Ktoś tutaj był i był,

a potem nagle zniknął

i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.

Przez półki przebiegło.

Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.

Nawet złamało zakaz

i rozrzuciło papiery.

Co więcej jest do zrobienia.

Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,

niech no się pokaże.

Już on się dowie,

że tak z kotem nie można.

Będzie się szło w jego stronę

jakby się wcale nie chciało,

pomalutku,

na bardzo obrażonych łapach.

O żadnych skoków pisków na początek."

Trudno tym razem napisać nam coś więcej niż zacytować wiersz Wisławy Szymborskiej. Nieco ponad miesiąc wystarczył, żeby Dziunia dołączyła do swojej ukochanej rodziny już na zawsze... Tak bardzo nam przykro Dziuniu, że to wszystko Cię spotkało :-(

 TM 07.09.2022

Dziunia to kotka, która do naszego schroniska trafiła 27 lipca 2022 roku z ul. Budowlanej, po śmierci swojej ukochanej Pani :-( Niestety rodzina zmarłej nie mogła zabrać jej do siebie. Kotka ma 17 lat, całe życie mieszkała ze swoją rodziną, niewiele widziała poza czterema ścianami domu i poza swoimi bliskimi, jakiś czas temu zmarł jej Pan oraz psi towarzysz, a teraz na koniec Pani... Schronisko nie jest miejscem dla takiej wrażliwej staruszki, fatalnie znosi obecność innych kotów, ale i z nami nie chce mieć nic wspólnego, aż trudno sobie wyobrazić jak ogromny stres przeżywa. Jedynym pocieszeniem w tym wszystkim jest, że podejmuje jedzenie, chociaż trzeba się nieco na gimnastykować, żeby trafić w jej gusta. Jak tylko uda się nam nieco poznać prawdziwe oblicze Dziuni, będziemy chcieli zrobić jej wszelkie badania adekwatne do wieku oraz wykonać potrzebne zabiegi, na szczęście wysterylizowana już jest.

Teraz tylko musiałby się ktoś w niej zakochać :-)