Kiedy poznaliśmy Karuzo była zima, biegał po ulicy, samotny i zagubiony... Nikt go nie szukał, nikt o nim nie pamiętał. Jak to możliwe, że można zapomnieć o swoim wieloletnim stróżu i przyjacielu? Niedługo później dowiedzieliśmy, że nie był pełnoprawnym domownikiem, a mieszkał przy budzie, kręcąc się w kółko i szczekając na ewentualne zagrożenia. Jego dom jednak został sprzedany, a on wylądował na ulicy... Minęło parę miesięcy, a dom był już wyremontowany i po podwórku biegał rasowy szczeniak.
Karuzo może nie był rasowy, ani młody, ale był wyjątkowy... W schronisku przeszedł niesamowitą przemianę z zagubionego, nieufnego, rozszczekanego i kręcącego się wokół własnej osi dziadka stał się uroczym, zrównoważonym starszym panem.
Z perspektywy czasu cieszymy się, że chociaż na swoje ostatnie lata zamieszkał z nami... Wtedy martwiliśmy jak taki staruszek przeżyje zimę w schronisku, on jednak przeżył jeszcze trzy kolejne. Trzeba było do niego chodzić z garścią tabletek, a jeszcze do tego nie należał do najłatwiejszych pacjentów ;-) Każdą najmniejszą tabletkę był w stanie wyczuć, nawet ukrytą w najlepszym i aromatycznym jedzonku. Nikt w Psitulu nie zajadał takich rarytasów jak Karuzuś, byleby tylko zjadł porcję swoich leków. Znalazł też u nas miłość swojego życia Royę, która towarzyszyła mu wiernie, w gorszych i lepszych chwilach. Kiedy jedno lub drugie miało wizytę u weterynarza zawsze wyczekiwało tego drugiego z utęsknieniem. Chyba niewielu miało szczęście zobaczyć kiedykolwiek taką piękną, bezwarunkową miłość...
Karuzo mimo wielu chorób do samego końca na widok swoich opiekunów przynosił swoją piłeczkę i zachęcał do wspólnej zabawy. Do samego końca nie pogardził jakimś smakołykiem (oczywiście pod warunkiem, że nikt nie przemycał w nim lekarstwa). Do samego końca wyczekiwał swoich wolontariuszy by wyruszyć z nimi na spacer, a miał ich naprawdę wielu. Trudno by było nie pokochać tak cudownego psa, tym bardziej tak trudno nam go dzisiaj pożegnać :-(
Naszą wspólną drogę przerwała choroba nowotworowa, przez którą każdy dzień zaczynał się dla Karuzo większym cierpieniem. A przyjaciołom nigdy nie pozwolimy cierpieć... W ostatnią drogę nie wyruszył sam, miał u boku kochającego człowieka i swoją zabawkę.
Zostawił tutaj wielką pustkę i smutek, zarówno w naszych sercach, jak i swojej Royci :-( Nawet trudno nam sobie wyobrazić jak ona zniesie tę rozłąkę. Jednak wierzymy w to, że kiedyś znowu wszyscy razem się spotkamy... A Karuzuś przywita nas z piłką w zębach gotów na szaloną zabawę. 09.11.2021
Uwaga: Karuzo to starszy psiak, ma zwyrodnienie kręgosłupa oraz problemy neurologiczne, codziennie dostaje Neurovit, suplementy na stawy oraz raz w miesiącu lek przeciwbólowy i przeciwzapalny o nazwie Trocoxil. Miesięczny koszt leczenia: 175 zł
Dzień dobry, na imię mi Karuzo. Jestem duży, starszy, ale bardzo miły oraz energiczny. W schronisku zamieszkałem 10 stycznia 2018 roku, zostałem przywieziony z ul. Leśnej. Uwielbiam towarzystwo ludzi, mam spory apetyt oraz ogromne chęci do biegania za patyczkami albo za piłeczkami. Lubię przebywać na otwartej przestrzeni, korzystam bardzo ze spacerów z człowiekiem, gdzie mogę śmiało maszerować noga w nogę, wiernie spoglądając w oczy opiekuna. Mam bardzo duże zaufanie do ludzi. Nie przejawiam agresywnego zachowania ani wobec ludzi ani innych psów, póki co również jestem tolerancyjny. Schronisko zadbało o to abym miał aktualne szczepienie, odrobaczenie oraz zostałem zaczipowany,a także wykastrowany.
https://photos.app.goo.gl/TyZRFRXYXNfwXUK33
https://www.facebook.com/psitulmnie/videos/946560362407650/ ( ( Zobacz jaki jestem fajny :) )
Jest u nas 179 zwierzaków | |
---|---|
suczek | 35 |
psów | 80 |
kotek | 30 |
kocurów | 34 |
Są u nas zwierzaki: | |
małe | 87 |
średnie | 64 |
duże | 28 |