Dzisiaj w Psitulu nadszedł dzień, który był nieunikniony, już od wielu tygodni wiedzieliśmy, że zbliża się wielkimi krokami. Chociaż z jednej strony to dzień dla nas wszystkich smutny to z drugiej strony kończy już ziemskie trudy i cierpienie naszej kochanej babci Skyler.
Być może Skyler przez ponad 7 lat w schronisku nie znalazła domu, jednak miała swoje miejsce na świecie, w którym była kochana.
Zamieszkała u nas w styczniu 2017 roku, chuda, zaniedbana, prawdopodobnie szczeniaki rodziła niejeden raz… Początki naszej znajomości nie były łatwe, Skyler była lękliwa, silna i trochę nieprzewidywalna, nie przepadała za obcymi ludźmi i bardzo źle reagowała na inne psy, a do tego była ekspertką od otwieranie sobie boksu, więc nie chcecie wiedzieć co nam nieraz nawywijała. Na szczęście żaden psiak przez nią życia nie stracił, chociaż dwa straciły po jednym zębie, a Skyler pokaźny kawałek własnego języka, więc zdecydowanie mimo bojowego nastawienie nie była stworzona do bójek.
Już po jakimś czasie Skyler przeszła pewną przemianę z wojowniczki ninja stała się Hrabiną, a taki przydomek dostała od swojej ukochanej cioci Madzi. Jednak cioć Madź w życiu Skyler pojawiło się więcej. Pierwsza ciocia Madzia to ta od spacerków i wspólnego wylegiwania się w sobotę, od pieszczot, smaczków i wspólnych selfie. Druga ciocia Madzia to ta co jeszcze w starym schronisku Skylutka karmiła, sprzątała i kochała, a w nowym schronisku już głównie zabierała na dziedziniec na trawkę, masowała i wymieniała kocyki. Trzecia ciocia Madzia ze Skyler znała się nieco krócej – choć na pewno niemniej kochała, widywały się głównie w niedzielę i spędzały czas na trawce w promieniach słońca… A słoneczko nasza Skyler uwielbiała, może ciut mniej niż smakołyki.
Chociaż w sercu Skyler to nasze Madzie miały szczególne miejsce, to też reszta Psitulowej rodziny doglądała starowinki i opiekowała się nią na codzień. Każdy kto miał w swoim życiu psiego seniora na skraju życia wie ile trzeba mu poświęcić czasu, ile leczenie i odpowiednia dieta pochłania finansów, ale tego nigdy jej nie żałowaliśmy… Skyler miała aż 12 wirtualnych rodzin, które każdego miesiąca wspierały ją finansowo, abyśmy nigdy nie musieli się zastanawiać czy stać nas na kolejne badania i leki dla niej. Tak właśnie upływała jesień jej życia, niby w schronisku, ale nie takim zwykłym, bo w Psitulu gdzie każdy psiak jest ważny.
Hrabino, Skylutku to już czas by odpocząć, zamknij swe zmęczone oczka, wtul w kocyk bezradne ciałko, już za parę chwil przekroczysz bramy Tęczowego Mostu. Znowu będziesz silna, potężna, zapomnisz o bólu, będziesz mogła biegać, skakać i tarzać się w świeżej trawie w ciepłych promieniach słońca. Do zobaczenia…
18.04.2024
Skyler, staruszka, która ma wiele problemów, ogromne zmiany zwyrodnieniowe stawów, miała wykonaną operację łokcia, ma problemy z wątrobą i jelitami. Mimo tych wielu schorzeń ma ogromną wolę życia i widać, że cieszy się każdym dniem. Ma swoją ukochaną wolontariuszkę Madzię, na którą czeka w każdą sobotę. Aby mogła dobrze funkcjonować bez bólu i cierpienia otrzymuje całą listę leków i suplementów. Koszt samych leków 370 zł miesięcznie.
Cześć,
Nazywam się Skyler.
Jestem średniej wielkości, starszą sunią w typie amstafa - no, ale kto by tam kobiecie liczył lata?.
W schronisku zamieszkałam 24 stycznia 2017 roku, kiedy trafiłam z interwencji z ul. Krakusa, biegałam niedaleko znajdującego się tam sklepu. Początek w schronisku był koszmarem. Duży hałas i ciemność w schronisku jest przytłaczająca. Na szczęście są tu ludzie, którzy biorą mnie na spacer żebym nie musiała całej doby spędzać w stresujących warunkach. Nie ukrywam, że jestem ciężka w obyciu, potrzebuję opiekuna z dużą dozą cierpliwości. Nie jestem agresywna, na widok obcego człowieka cała się trzęsę jak galareta. Mam jednak nadzieję, że uda mi się niebawem trafić do domku. Przy odpowiedniej opiece i trosce z pewnością uda mi się dojść do siebie.
Tak jeszcze było kilka lat temu.
Obecnie to jestem już staruszką sunia z wieloma problemami: mam niestety ogromne zmiany zwyrodnieniowe stawów, miałam wykonaną operację łokcia, mam problemy z wątrobą i jelitami. Mimo tych wielu schorzeń posiadam ogromną wolę życia i staram się cieszyć każdym dniem. W każda sobotę czekam na swoją ukochaną wolontariuszkę Madzię, która opiekuje się mną od wielu lat i pieszczotliwie nazywa Hrabiną. Zdradzę Wam, że Madzia zabiera mnie na krótkie spacerki, leży ze mną w boksie. Mamy taką swoją sobotnią tradycję i robimy sobie wspólne zdjęcia. Przychodzi mnie też odwiedzić wujek Marek i wujek Janusz.
To może przyjedziesz do schroniska i mnie poznasz?
Jest u nas 179 zwierzaków | |
---|---|
suczek | 35 |
psów | 80 |
kotek | 30 |
kocurów | 34 |
Są u nas zwierzaki: | |
małe | 87 |
średnie | 64 |
duże | 28 |