Pisanie pożegnań jest dla mnie zawsze wyjątkowo trudne, ciężko jest zebrać myśli i patrzeć w komputer, kiedy łzy napływają do oczu, jedna za drugą i jeszcze długo nie przestaną :-(
Tęczuś był z nami ponad 9 lat, trafił do nas w najtrudniejszych czasach, kiedy w schronisko pękało w szwach, mieliśmy wówczas trzy razy więcej psiaków niż teraz. Wtedy to nie było dziwne, że jego pierwszym lokum u nas był korytarzyk przy szafie, tak... naprawdę był przywiązany do szafy, bo nie było gdzie go dać :-( Jak tylko zwolniło się miejsce w boksach, trafił na czwartego do innych psiaków, niestety parę dni później jego nowi "koledzy" dotkliwie pogryźli mu ogonek, skończyło się amputacją przy samej pupie. A Tęczuś? No cóż zamieszkał z nami przy biurze, chociaż i tam było bardzo tłoczno. Na szczęście wśród innych psów nigdy nie szukał konfliktów, jednak zupełnie inaczej było z ludźmi, których sobie po prostu wybierał. Tych swoich kochał w niewyobrażalny sposób, a wszystkich pozostałych gryzł... O tak, dziury w spodniach i tęczowe siniaki, chociaż jego imię to nie od siniaków, a pięknego i nietypowego umaszczenia. Wielu wolontariuszy, a nawet pracowników zmuszonych było omijać biuro szerokim łukiem, trzeba przyznać, że zachowanie Tęczusia było dla nas trudne. Ile ciężkich rozmów, kłótni i stresów nam przysporzył to nasze :-) Jednak dla Tęczusia warto było i nigdy nie rozważaliśmy tego, żeby wrócił do boksu.

Jeszcze trzy lata temu był najlepszym pływakiem wśród naszych seniorów, aportował też najlepiej. Kochał długie spacery i jedzonko, które nieraz bardzo odchorowywał, ale czego się nie robi dla przyjemności. Potem zaczęły się poważne problemy zdrowotne... przede wszystkim bardzo chory kręgosłup uprzykrzył mu życie przedtem pełne skoków i biegania :-( Choroby dochodziły, a nasz Tęczuś powoli odchodził, jego futerko straciło kolory, jego uśmiech coraz rzadziej gościł na pyszczyku, a my raz za razem wyciągaliśmy go z kolejnego kryzysu... Tak bardzo nie potrafiliśmy się z nim rozstać, trzymaliśmy ze wszystkich sił :-( Jednak cierpienie, które nadeszło zmieniło naszego Tęczulka nie do poznania, stał się zmarnowany dziadkiem, bez sił na kolejne dni :-( Musieliśmy się z tym pogodzić i odprowadzić go za Tęczowy Most, do reszty naszej starej gwardii, której był ostatnim przedstawicielem tutaj na ziemi :-(
Chociaż mieszkał w schronisku nie był bezdomny, miał nas, miał swoją rodzinę, którą tak naprawdę sam sobie wybrał.
Drugiego takiego nigdy przed nim nie było i już nie będzie...
To już koniec jego bólu i cierpienia, czekają już na niego nasze wszystkie biurowe psiaki, które przez te lata przyszło nam odprowadzić na drugą stronę.
Tęczowy, do zobaczenia. Będzie nam Ciebie tutaj bardzo brakowało.
Kiedyś znowu się spotkamy, pójdziemy wszyscy razem na spacer nad Twoje ukochane jeziorko. 22.06.2021

Niestety, Tęczuś wrócił do schroniska, zbytnio nie lubi obcych i ze strachu potrafi ugryźć :-(  Leczony 13.05.2013

Doczekał sie nowej rodziny :-) Zamieszka w Krakowie :-) 31.01.2013

Tęczuś to mały, kilkuletni psiak. Trafił do nas 22 maja 2012 z ul.Chopina, gdzie biegał przez kilka godzin w kagańcu.Tęczuś to bardzo wesoły piesek, uwielbia chodzić na spacerki, na których bardzo chętnie nurkuje w wodzie ;) Lubi sam dobierać sobie towarzystwo ludzi, z psiakami nie ma większych problemów. Ale leczony jest na alergię...

https://goo.gl/photos/SRMcPrxc7mYnnSV56