Witam, mam na imię Tina. Jestem małą, ułożoną suczką. Urodziłam się w okolicach 2012 roku. Dotychczas mieszkałam wraz ze swoim synem Maxem, on z kolei ma 9 lat. Stale byliśmy razem z moją właścicielką i jej partnerem. Życie różnie się potoczyło, moja właścicielka wyprowadziła się na nowe mieszkanie, gdzie jak twierdzi nie może posiadać zwierząt. Tak właśnie od lipca zostaliśmy z byłym partnerem mojej właścicielki. 25 października 2023 roku inspektorzy TOZ zostali powiadomieniu o braku opieki nad naszą dwójką z uwagi na pobyt naszego opiekuna w szpitalu z pogarszającym się stanem zdrowia. Na miejscu była moja właścicielka wraz z całą rodziną. Ale wśród tylu ludzi nikt nie był chętny by się nami zająć. Zapchleni, bez wizyt u weterynarzy, bez aktualnych szczepień. Bez miłości i opieki człowieka. Inspektorzy nie mieli w zanadrzu wachlarza rozwiązań, wyjście było jedno. Trzęsąca się jak galareta w obawie przed tym co teraz z nami będzie. Niechętnie spoglądając na obcego człowieka w boksie, który do domu niepodobny. Wkoło dobiegające odgłosy innych psów.... Ten okres był straszny, dopóki się nie przekonaliśmy, nie poczuliśmy bezpiecznie. Teraz jest znacznie łatwiej. Teraz czekamy na kontakt z człowiekiem, domagamy się pieszczot, chcemy tego głaskania. Chcemy być wypatrzeni.. Mamy nadzieję, że jeszcze to nastąpi. Jestem nauczona mieszkania w warunkach w bloku. Potrafię ładnie chodzić na smyczy. Bardzo jestem zżyta z Maksiem, podobno miałam problem gdy zostałam z nim odseparowana. Posiadam aktualne szczepienia, odrobaczenie. Zostałam również zaczipowana.