Mam domek w Zabrzu, ależ jestem szczęśliwy :-) 16.02.2016
Hej, nazywam się Flapi, w schronisku jestem od 9 stycznia 2016 roku. Ja i moja siostrzyczka zostaliśmy przerzuceni przez schroniskowy płot, przez naszych ukochanych właścicieli. Co czułem w tej sytuacji ? Poczułem się odrzucony, że ktoś kogo kochałem, ufałem i czułem się bezpiecznie, potrafi nagle posunąć się do uczynienia nam takiej krzywdy. Czy chciałem zbyt wiele? Chciałem żeby tylko mnie kochali, żeby się mną opiekowali. Jestem małym, 7-mio miesięcznym szczeniakiem, nie poradziłbym sobie sam, nawet gdybym się bardzo starał. Byłem nauczony chodzić bez smyczy, bez obroży. Walczyć o każdą porcję jedzenia. Byłem nauczony, że dotyk to krzywda i odruchowo wyłem, histeryzowałem jakby ta krzywda była mi wyrządzana. Przy zakładaniu obróżki. Zapinaniu na smycz. Zaplątaniu się o nogi opiekuna, który wychodził ze mną na spacer. Od pewnego momentu jestem inny, stałem się bardziej kontaktowy, przyjazny, choć mimo wszystko jestem ostrożny. Ale wiem, że przerażony szczeniak nie znajdzie domu, dlatego też staram się, chcę i codziennie coraz bardziej zaczynam znowu ufać ludziom. Bo chcę byś mnie pokochał:-)
https://picasaweb.google.com/114650921578160203091/Flapi9778